Przek│ady

Led Zeppelin II

Ca│e mn≤stwo mi│o£ci

Potrzebujesz och│on╣µ ma│a, nie ┐artujΩ
ChcΩ to powiedzieµ, tak! Musisz siΩ jeszcze uczyµ
Lecz tak w g│Ωbi siebie potrzebujesz tego, kochanie
ChcΩ daµ ci moj╣ mi│o£µ
ChcΩ daµ ci moj╣ mi│o£µ

Ref:
Czy chcesz ca│e mn≤stwo tej mi│o£ci?
Czy chcesz ca│e mn≤stwo tej mi│o£ci?
Czy chcesz ca│e mn≤stwo tej mi│o£ci?
Czy chcesz ca│e mn≤stwo tej mi│o£ci?

Uczysz siΩ ma│a
Tak uczysz siΩ
Przez ca│y ten wspania│y czas tΩskni│em
Tak w g│Ωbi siebie potrzebujesz tego
Kochanie, potrzebujesz tego
ChcΩ daµ ci moj╣ mi│o£µ
ChcΩ daµ ci moj╣ mi│o£µ

Ref...
Och│onΩ│a£ ma│a wyg│upia│em siΩ
Marnuje ca│y ten wspania│y czas
G│Ωboko wewn╣trz siebie czujΩ, ┐e chce daµ ci moj╣ mi│o£µ
ChcΩ daµ ci ka┐dy cal mej mi│o£ci
ChcΩ daµ ci moj╣ mi│o£µ

Ref...
W g│Ωbi siebie kobieto
Potrzebujesz mi│o£ci
Daj siΩ przelecieµ, dziewczyno
ChcΩ byµ twoim kochankiem
Hej, o, hej, o
O, o, o
Tak trzymaj, ma│a
Tak trzymaj, ma│a

Co jest, a czego nigdy nie powinno byµ

A je£li jutro szepnΩ co£ do ciebie, ma│a
Weƒ mnie za rΩkΩ i chodƒ ze mn╣
ZabiorΩ ciΩ do zamku
M≤wi╣ ┐e co ma siΩ staµ, to siΩ stanie

Ref:
Pochwyµ wiatr, zobacz jak wirujemy, odp│ywamy,
Wyruszamy dzisiaj wysoko do nieba
Lecz wiatr mo┐e przestaµ wiaµ, w│a£ciwie nie powinna£ i£µ.
Chodzi tylko o to, by pokazaµ,

»e bΩdziesz moja, SpΩdzaj╣c ze mn╣ czas.
A je£li odezwiesz siΩ do mnie jutro
Och jaka £wietna bΩdzie to zabawa,
C≤┐ mo┐e nas wtedy powstrzymaµ £liczny skarbie?
Co jest, a czego nigdy nie powinno byµ.

Ref...
WiΩc je£li zbudzisz siΩ ze wschodem s│o±ca
I wszystkie twe marzenia bΩd╣ wci╣┐ ┐ywe
I szczΩ£cie bΩdzie w tym, czego tak bardzo pragniesz
To odpowiedz tkwi w tobie, tak.

Ref...

Cytrynowa pie£±

Powinienem ciΩ opu£ciµ dawno temu
O tak, dawno temu
Nie by│oby mnie tutaj, nie tu na tej morderczej pod│odze

Powinienem by│ pos│uchaµ swego sz≤stego zmys│u
Powinienem by│ pos│uchaµ swego sz≤stego zmys│u
Za ka┐dym razem gdy odchodzΩ i opuszczam ciΩ kochanie,
Prze£lij mi £wie┐y smutek prosto z k│amstwa
Kochanie, daj mi kochanie
Nie, nie...
Zdejmij to dla mnie
B╣dz dla mnie dobra, daj mi rozkosz
Spr≤buj mnie zmartwiµ,
Ale nigdy nie sta± siΩ moja
Ludzie siΩ martwi╣, a ty kochanie daj mi rozkosz
Pozw≤l sobie powiedzieµ, jeste£ niczym
Tylko g│upim niczym
Poszed│em spaµ zesz│ej nocy,
PracujΩ tak ciΩ┐ko
PrzynoszΩ wszystkie pieni╣dze, ty je zabierasz
Dajesz innemu mΩ┐czyƒnie

Powinienem ciΩ opu£ciµ
Ju┐ dawno temu
Nie by│oby mnie tutaj z wszystkimi moimi k│opotami
Tutaj na tej morderczej pod│odze
£ci£nij mi kochanie, a┐ sok pop│ynie po nodze
£ci£nij mi kochanie, a┐ sok pop│ynie po nodze
Tak £ciskasz moj╣ cytrynΩ,
Chyba spadnΩ
Z │≤┐ka, │≤┐ka, │≤┐ka, │≤┐ka
Hej hej hej
Kochanie kochanie, kochanie
Hej hej hej
Zosta± tutaj na tej morderczej pod│odze

DziΩkujΩ

Nawet je£li s│o±ce przestanie £wieciµ
Nadal bΩdΩ ciΩ kochaµ
Kiedy g≤ry zwal╣ siΩ do morza
Nadal bΩdziemy ty i ja

Mi│a pani dajΩ ci ca│ego siebie, Mi│a pani nic wiΩcej.

Drobne krople deszczu,
Szept b≤lu,
úzy dawno wygas│ych mi│o£ci.
Ale moja mi│o£µ jest silna,
Z tob╣ wszystko bΩdzie dobrze,
Razem bΩdziemy szli do ko±ca naszych dni.
Moim, moim, moim natchnieniem jest to, czym ty jeste£ dla mnie
Natchnieniem, sp≤j┐, zobacz.
Dzisiaj m≤j £wiat siΩ u£miecha
Twoja d│o± w mojej, idziemy ca│e mile.
DziΩkim tobie to siΩ dokona
Bo ty jeste£ dla mnie jedyn╣
SzczΩ£cie nie ma ju┐ smutku
SzczΩ£cie... jestem zadowolony
Nawet je£li s│o±ce przestanie £wieciµ
Nadal bΩdΩ ciΩ kocha│.
Kiedy g≤ry zwal╣ siΩ do morza
Nadal bΩdziemy ty i ja.

úamaczka serc

Hej ch│opcy, czy s│yszeli£cie ostatnie wie£ci?
Wiecie, ┐e Annie jest znowu w mie£cie
To nie potrwa d│ugo, tylko patrzeµ
Jak ch│opcy strac╣ swoj╣ forsΩ
Ma nowy styl lecz twarz tΩ sam╣
Tak╣ jak dawniej
Ale w jej oczach go£ci nowy u£miech
Inny od tego, kt≤ry znam.

Tak, to ju┐ dziesiΩµ lat, a mo┐e wiΩcej
Kiedy po raz pierwszy spocz╣│ na tobie m≤j wzrok
Najlepsze lata mojego ┐ycia przesz│y
Oto jestem samotny i smutny.
Jedni p│acz╣, inni umieraj╣
Od nikczemnej mi│o£ci
Ale ja bΩdΩ dalej ┐yµ
Z │ask╣, kt≤r╣ otrzymuje od Pana

Ludzie m≤wi╣ dooko│a o tym jak mnie zostawi│a£.
Niewa┐ne co m≤wi╣ ludzie
Ja wiem o co im chodzi.
Jedna rzecz le┐y mi tylko na sercu
Je£li mo┐esz, wyja£nij proszΩ.
Jak mo┐esz wo│aµ imiΩ innego ch│opaka,
Kiedy kochamy siΩ!

Harowa│em jak w≤│,
»eby zaoszczΩdziµ trochΩ forsy
A ty l┐y│a£ po tysi╣ckroµ moj╣ mi│o£µ
Mimo ┐e tak bardzo siΩ stara│em

úamaczko serc, tw≤j czas nadszed│
Nie mogΩ d│u┐ej tolerowaµ twoich gier
Odejdƒ!
úamaczko serc

»yj╣ca, kochaj╣ca dziewczyna (Ona Jest Tylko Kobiet╣)

Ze szkar│atn╣ parasolk╣, w kapeluszu za 50 cent≤w
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.
Jeƒdzi £licznie swoim starym cadilakiem
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.

Ref:
No chodƒ ma│a!
Przejedziemy siΩ na karuzeli
Wszyscy wiemy kim jeste£
WiΩc lepiej od│≤┐ swoj╣ forsΩ.
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.

Alimenty, alimenty, p│ac╣ twe rachunki
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣
Kiedy gryzie ciΩ sumienie, zabij je pigu│k╣
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.

Ref...
Opowiada zgrabne bajki, o tym jak kiedy£ bywa│o
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.
Z lokajem, pokoj≤wk╣ i tr≤jk╣ s│u┐by
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.

Ref...
Nikt nie s│yszy ani jednego twego s│owa
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.
Ale ty wci╣┐ paplasz i bΩdziesz papla│a do £mierci
»yj╣ca, kochaj╣ca, ona jest po prostu kobiet╣.

Ref...

Brnij dalej

Li£cie spadaj╣ dooko│a
Czas mi w drogΩ
DziΩki ci, jestem wdziΩczny za tΩ mi│╣ go£cinΩ
Ale teraz czas ju┐ i£µ
Jesienny ksiΩ┐yc o£wietli mi drogΩ.

Czujesz deszcz
A z nim b≤l i on wskazuje mi drogΩ.
Och, och, czasami jestem taki zmΩczony
Ale wiem, ┐e muszΩ zrobiµ jedn╣ rzecz.

Ref:
Brn╣µ dalej
Nadszed│ czas na za£piewanie piosenki.
WΩdrujΩ dooko│a £wiata i muszΩ znaleƒµ
Sw╣ dziewczynΩ na mojej drodze
Ju┐ od dziesiΩciu lat to trwa
Brne dalej
Aby znalezµ kr≤low╣ moich sn≤w
Nie ma czasu do stracenia i nie ma czasu na p│acz
Czas nadchodzi po to by przemin╣µ
I chocia┐ pili£my za nasze zdrowie 1000 razy
Ja muszΩ wΩdrowaµ dalej.

Ref...
Moja historia nie jest do powtarzania
Moj╣ wolno£µ ceniΩ wysoko,
Wiele lat temu, kiedy£ dawno
Kiedy magi╣ dysza│ £wiat
W najciemniejszych g│Ωbinach Mardor
Spotka│em bardzo piΩkn╣ dziewczynΩ.
Ale pojawi│ siΩ szatan zrΩcznie przyczajony
I uciek│ w raz z ni╣
Tak, z ni╣...
Nic nie mogΩ na to poradziµ.

Brn╣µ dalej
Nadszed│ czas na za£piewanie piosenki.
WΩdrujΩ dooko│a £wiata i muszΩ znaleƒµ
Sw╣ dziewczynΩ na mojej drodze
Ju┐ od dziesiΩciu lat to trwa
BrnΩ dalej.

Przynie£ to do domu

Mmmmmmmm
Kochanie
PrzyniosΩ to do domu do ciebie
Mam bilet,
Mam ten baga┐
WzbijΩ siΩ wy┐ej, wszyscy na pok│ad
Zaj╣│em miejsce na powrotn╣ drogΩ

Mmmmmmmm, tak
Patrz jak poci╣g odje┐d┐a
PrzyniosΩ to do domu
PrzyniosΩ to do domu do ciebie, uwa┐aj, uwa┐aj
MΩ┐czyzna wyrusza

MuszΩ ci powiedzieµ kochanie
To co pr≤bujesz robiµ
Pr≤bujesz mnie kochaµ, pokochaj te┐ innego mΩ┐czyznΩ
PrzyniosΩ to do domu
PrzyniosΩ to do domu

Ma│y spacerek w centrum
Brak mi ciebie, tak p≤ƒno
Ale nie wychodz
Powiedzia│e£ ojcu, ┐e nie mo┐esz siΩ doczekaµ
Przynie£ to do domu
Przynie£ to do domu
Przynie£ to do domu

Przynie£ to do domu, do mnie kochanie
Powiem ci moja £liczna
Kocham ciΩ mglista pani
Dam ci mi│o£µ kochanie
PoruszΩ ciΩ, gdy bΩdΩ w mie£cie
Przynie£ to do domu
Przynie£ to do domu
Moja s│odziutka
Powiedzia│em kiedy£, ┐e dam ci mi│o£µ kochanie
Dam ci mi│o£µ
Przynie£ to do domu
Przynie£ to do domu
Przynie£ to do domu, w porz╣dku
Przynie£ to do domu